Bój Wiary | Biblia Ewangelia Zgromadzenie
« »

1 Kto mi to da, áby głowá mojá wodą byłá, á ocży moje źrodłem łez, ábym we dnie y w nocy płákał pomordowánych corki ludu mego! 2 Ktoż mi da ná puszcży goſpodę podrożnych, ábym opuśćił lud moj, y odszedł od nich? bo wszyſcy ſą cudzołożnicy, zgrájá przeſtępnikow; 3 Y náćiągáją języká ſwego do kłámſtwá jáko łuku ſwego, zmocnili śię ná źiemi, ále nie ku práwdźie; bo ze złego w złe poſtępują, á mnie nie znáją, mowi Pán. 4 Káżdy niech śię ſtrzeże bliźniego ſwego, á nie káżdemu brátu dowierzá; bo káżdy brát jeſt ná tym jákoby podszedł, á káżdy bliźni zdrádliwie poſtępuje. 5 Káżdy też bliźniego ſwego oszukuje, á prawdy nie mowi; náucżá języká ſwego mowić kłámſtwo, źle cżyniąc uſtáwáją. 6 Mieszkánie twoje, o proroku! jeſt w pośrzodku ludu zdrádliwego; dla zdrád nie chcą mię poznáć, mowi Pán. 7 A przetoż ták mowi Pán zaſtępow: Oto Ja płáwiąc ich probowáłem ich; jákoż śię tedy już mam obchodźić z corką ludu mego? 8 Strzáłą śmiertelną jeſt język ich, zdrádę mowi; uſty ſwemi o pokoju z przyjáćielem ſwym mowi, ále w ſercu ſwem zákłádá nań śidłá ſwoje. 9 Izali dla tego nie náwiedzę ich? mowi Pán; izali nád národem tákowym nie pomśći śię duszá mojá? 10 Dla tych gor udám śię ná płácż y ná nárzekánie, y dla páſtwiſk, ktore ſą ná puszcży, ná kwilenie; bo ſpálone będą, ták, że nie będźie, ktoby je przechodźił, áni tám głoſu bydlęćiá ſłycháć będźie; ptáſtwo niebieſkie y bydlętá rozbieżą śię y odejdą. 11 Y obrocę Jeruzálem w gromády rumu, w mieszkánie ſmokow; á miáſtá Judzkie obrocę w puſtynię, ták, iż nie będźie obywátelá. 12 Ktoż jeſt ták mądry, coby to wyrozumiał? á do kogo mowiły uſtá Páńſkie, coby to oznájmił, dlácżego zginąć ma tá źiemiá, y wypáloná być ma jáko puſtyniá, ták áby nie było, ktoby ją przeszedł? 13 Bo Pán mowi: Iż opuśćili zakon moj, ktorym im przedłożył, á nie ſłucháli głoſu mojego, áni chodźili zá nim; 14 Ale chodźili zá uporem ſercá ſwego y zá Báálem, cżego ich náucżyli ojcowie ich. 15 Dla tego ták mowi Pán zaſtępow, Bog Izráelſki: Oto Ja nákármię ich, to jeſt lud ten, piołunem, á nápoję ich wodą żołći. 16 Abowiem rozproszę ich miedzy narody, ktorych nie ználi oni y ojcowie ich, y poślę zá nimi miecż, áż ich do końcá wygłádzę. 17 Ták mowi Pán zaſtępow: Uwáżćie to, á przyzowćie nárzekájących niewiáſt, niech przyjdą, á do tych, ktore ſą w tym wyćwicżone, poślijćie, áby przyszły; 18 Niech śię poſpieszą, á niech ucżynią nád námi nárzekánie, áby ocży násze łzy wylewáły, á powieki násze opływáły wodą. 19 Głos zájiſte nárzekánia ſłyszeć z Syonu: O jákośmy ſpuſtoszeni! bárdzośmy zelżeni; bośmy ſtráćili źiemię, bo rozrzucone ſą przybytki násze. 20 Owszem, ſłuchájćie niewiáſty! ſłowá Páńſkiego, á niech przyjmie ucho wásze wyrok uſt jego, ábyśćie ucżyły corek ſwojich lámentu, á káżda z was towárzyszkę ſwoję nárzekánia; 21 Bo wlázłá śmierć oknámi nászemi, weszłá ná páłáce násze, áby wytráćiłá dźieći z rynku, á młodźieńce z ulic. 22 (Mow y to: Ták mowi Pán:) Y pádły trupy ludzkie jáko gnoj po polu, á jáko ſnopy zá żeńcámi, á niemász ktoby pochował. 23 Ták mowi Pán: Niech śię nie chlubi mądry z mądrośći ſwojey, y niech śię nie chlubi mocárz z mocy ſwojey, y niech śię nie chlubi bogáty z bogáctw ſwojich; 24 Ale w tym niecháj śię chlubi, kto śię chlubi, że rozumie á zná mię, żem Ja jeſt Pán, ktory cżynię miłośierdźie, ſąd y ſpráwiedliwość ná źiemi; bo mi śię to podobá, mowi Pán. 25 Oto dni idą, mowi Pán, w ktorych náwiedzę káżdego obrzezáńcá y nieobrzezáńcá: 26 Egipcżánow, y Judę, y Edomcżykow, y Amonitcżykow, y Moábcżykow, y wszyſtkich, ktorzy w oſtátnim kąćie mieszkáją ná puszcży; bo te wszyſtkie narody nieobrzezáne ſą, á wszyſtek dom Izráelſki jeſt nieobrzezány ſercem.